Dziś (na przeprosiny za długą nieobecność) wrzucam dwa zestawy :) Jako, że lato ucieka nieubłaganie i chcąc czy nie po nim (jak to czasami bywało w przeszłości) nastąpi tzw. jesień, więc zapobiegawczo wrzucam już swój pomysł na pierwszy wrześniowy spacer:
Zestaw 21 - "He will become the Pirate King" |
Natomiast dla tych wszystkich, którzy na równi z długimi spacerami cenią sobie spędzanie deszczowych dni w zaciszu swoich czterech kątów także mam kilka ciekawych propozycji. Tym razem postawiłem na nieco ostrzejszą rozrywkę:
1."God of War II" - bardzo długo po głowie chodził mi ten tytuł, ale jakoś nigdy nie miałem okazji spróbować swych sił w tej przygodówce aż do momentu sprzed dosłownie kilku dni, kiedy mój młodszy brat ją zakupił. Muszę przyznać, że to, co gra ta oferuje odbiorcy przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Zawiła, porządna fabuła. Niesamowita grywalność. Mimo, że ma już 6 lat, to nadal oszałamia efektami i grafiką. Niezliczona ilość różnych typów fantastycznych stworów, bóstw, duchów, zombie oraz innych paskud. Porządny magiczny arsenał do dyspozycji naszego bohatera. A na każdym kroku logiczno-zręcznościowe zagadki które czasem przyprawiają o niezły zawrót głowy. Mega zabawa.
2."Boogie"- reż. Gustavo Cova - Kocham się w animacji. Nawet chyba bardziej czasem niż w normalnych filmach. Z prostego powodu - klasyczny film jest ograniczony zdolnością aktorów, nakładami finansowymi itd, itp. Animacja ograniczona jest jedynie wyobraźnią jej twórców. Jakoś tak stereotypowo się przyjęło, że jest ona trochę za mocno zarezerwowana dla młodszych odbiorców i trzeba się czasem sporo naszperać, żeby odnaleźć tą niepokorną stronę "bajek". "Boogie" to właściwie kwintesencja niepokorności. Czarny humor, krew, smród, brutalność, rasizm. Gorzki odmóżdżacz. Jednak w mojej opinii ma w sobie coś jeszcze. Coś, co ciągnie mimo wszystko w ten obrzydliwy chaos. Zdecydowanie propozycja dla ludzi podchodzących do pewnych spraw z dystansem.
3."Trucizna" - Andrzej Pilipiuk - jeszcze nie czytałem. Ale to nic. Bo jakkolwiek autor pisze bardzo zróżnicowanie, często lepiej, czasem gorzej, ale Wędrowyczowa seria jest bezbłędna, powala humorem i groteską i nie da się jej nie lubić. Jestem pewny, że ta część także jest zabójcza, dlatego polecam.
4."A Matter of Life and Death" - Iron Maiden - krążek, który mnie rozdziewiczył jeżeli chodzi o styczność z jakąkolwiek muzyką rockowo - metalową. Te długie gitarowe solówki i raz wściekłe, innym razem romantyczne teksty po dziś dzień śnią mi się po nocach. Był taki okres, że zbudzony w środku nocy którymś fragmentem tej płyty potrafiłem dokładnie podać nazwę utworu i prześpiewać kilka wersów. Warto dać się porwać chłopakom z Żelaznej Dziewicy.
Na dziś to wszystko :) Do następnego :)
2 komentarze:
Weź się w garść i zacznij pisać częściej:) Fani czekają:D
czarna koszulka super, zegarek także wpadł mi w oko ;)
Prześlij komentarz